- Podałabyś to do Ingi? - pyta się mnie Maks, podając mi zgiętą na pół
karteczkę. Biorę ją tak by tylko go nie dotknąć, co się mi nie udaje, bo dotyka
moją dłoń przez krótki moment, który rozpala moją skórę i czuję, że się
czerwienię.
- Jasne - odpowiadam po lekkim odchrząknięciu i podaję kartkę Indze.
Ciekawość zżera mnie co jest w środku, więc pochylam się do niej by zapytać,
ale...
- Ta kartka nie była do ciebie. - wypala do mnie zdenerwowany Maks.
- Wieeem, dlatego podałam go Indze tak jak poprosiłeś. - powiedziałam,
zdziwiona jego reakcją. - O co ci chodzi?
- O nic, to po prostu nie jest do ciebie. - odpowiedział zamyślony, lekko
podirytowany. Dziwna sytuacja, od której chciałam jak najszybciej uciec.
Najgorsza jednak okazała się gonitwa myśli, o tym wszystkim. "Inga mu się
podoba. Ty na niego nie działasz tak jak on na ciebie. Daj sobie spokój, w
końcu jeszcze się nie zakochałaś, prawda?"
Dzwonek oznaczający koniec plastyki. Na reszcie. Koniec lekcji w tym
tygodniu, już mam dosyć roku szkolnego i szkoły, mimo, że dopiero połowa
października pierwszej klasy gim. Niemalże wybiegam z sali, chcę być już w
domu, zapomnieć o tym zdarzeniu. Dlaczego w ogóle się go uczepiłam i tak silnie
o nim myślę? Jestem już poza budynkiem, idę do samochodu, ale ktoś mnie woła.
Zniecierpliwiona odwracam się i widzę, Ingę biegnącą w moją stronę.
- Agnieszka...- mówi zadyszana- dobrze, że cię jeszcze złapałam.
Słuchaj, czemu tak szybko wyszłaś? Zwykle wychodziłyśmy razem. - spytała z
wyrzutem. Odwróciłam twarz, jak zwykle gdy omijałam prawdę.
- Było mi trochę duszno, więc musiałam wyjść szybciej... Poza tym troszkę
się śpieszę, mama mówiła, żebym się dzisiaj pośpieszyła.- obejrzałam się, czy
już przyjechała, ale oczywiście jej nie było - Ale jak widać jeszcze jej nie
ma... - wypowiedziałam ostatnie słowa patrząc już w jej oczy. Uśmiechnęłam się
do niej by być bardziej wiarygodną, co jest trudne, gdy jest się prawie o głowę
wyższym.
- Acha, jasne. - powiedziała z ironią. Jeszcze nigdy się tak do mnie nie
odezwała, więc się zdziwiłam w takim stopniu, że nie udało mi się ukryć tych
uczuć. - Doskonale wiem, że czujesz coś do Maksa. Nie ma się co kryć, skarbie.
I powiem ci jak przyjaciółce, że nie tylko ty coś czujesz...
- Super... Widzę, że jesteście, co raz bliżej, dzisiaj pewnie już spytał czy
będziecie razem, co?
- Słucham? ty myślisz, że ja cokolwiek do niego czuję? Owszem, lubię go, ale
to tylko kolega z klasy, nic więcej. Przynajmniej jak na razie, bo ostatnio
dużo ze mną rozmawia i boję się, że coś poczuję, ale wiem, że nie mam żadnych szans,
dlatego też przychodzę do ciebie, choć prosił mnie i to bardzo, że by nic ci
nie mówić, ale wolę nie ryzykować, więc...- nabrała powietrza i spojrzała mi w
oczy- więc, mimo jego błagań mówię ci, w
tajemnicy, że się w tobie strasznie zakochał. - wypowiedziała ostatnie słowa
jednym tchem. Nie wiedziałam, jak mam zareagować, na serio, a mama akurat
podjechała. Pocałowałam ją w policzek na pożegnanie.
- Dzięki i do jutra. - powiedziałam, wsiadając do samochodu.
- Papa - odpowiedziała, patrząc za mną z dziwną miną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz