Instagram Tweetnij

sobota, 28 września 2013

The friday's night

W piątkę weszliśmy do tego ogromnego klubu, w sensie ja, Nora i jej chłopak, no i Kawa z Papierem. Podszedł do nas Marek, złożyliśmy pobieżnie życzenia i wręczyliśmy prezenty. Rozejrzałam się nerwowo po klubie, co oczywiście spostrzegł.
- Coś się stało? Czegoś szukasz? a może kogoś? - spytał, chyba troszkę zmartwiony. Czemu to akurat on musiał się zaprzyjaźnić z Bartkiem z całej mojej klasy? Nie było, co ukrywać...
- Jest już Maks?- wypaliłam zdenerwowanym głosem. Ściągnął brwi i odwrócił ode mnie wzrok podirytowanym.
- Jeszcze nie przyszedł.- powiedział chłodno.
- Mogę mieć prośbę? - spytałam słodko, po tym jak mi ulżyło. Zdziwił się i chyba jakby oburzył, podniósł tylko brwi w pytającym geście.- Jak przyjdzie i by pytał o mnie.... - mówiłam lekko kiwając głową. - to nie mów mu gdzie jestem, wolałabym go unikać dzisiaj, okej? - spytałam. Zaskoczyła mnie jego zdumiona mina, jakby spodziewał się czego innego, uśmiechnął się do mnie szeroko i objął ramieniem w pasie, prowadząc do baru.
- Oczywiście! - stwierdził bardzo zadowolony, po czym zwrócił się do barmana. - Dla tej pani drinki, wszelakie, na mój koszt, dobra?!- powiedział, a barman tylko skinął głową lekko niezadowolony, wiedział, że oboje jesteśmy niepełnoletni...
Zaskoczona, lekko pisnęłam z radości, że upiję się za darmo i rzuciłam się na szyje Markowi.
- Dziękuję- wykrzyczałam mu do ucha, bo właśnie w tym momencie Dj zaczął grać.
- Chodź zatańczymy. - stwierdził tylko i pociągnął mnie za rękę. Do tej pory zupełnie zgubiłam towarzystwo, z którym przyszłam, ale nie przejmowałam się tym zbytnio. Po pierwszym kawałku Marek mnie opuścił, ale wylądowałam koło Kamila i Łukasza, było spoko... Po jakiejś półtorej godzinie picia i tańczenia, przyszła pora na pasowanie, dopiero wtedy zauważyłam Maksa, który obściskiwał się z Hanką. Nie pomyślałam, że mnie to tak zaboli. Z odrętwienia obudził mnie Kamil, podając mi pas. Marek spojrzał na mnie swoimi szklanym oczami. Od urodzin takiego Pawła z gimnazjum, jestem osobą, która kończy wszystkie pasowania, podobno biję mocniej od wszystkich innych. A teraz byłam wściekła na ten ból, który poczułam, widząc Maksa z Hanką. Przez całe pasowanie trzymałam Marka za rękę, a teraz przyszła pora na ostatni pas, czyli mój. Ścisnęłam lekko jego dłoń w lekko pocieszającym geście, uśmiechnęłam się podobnie i ruszyłam za niego. Stanęłam w rozkroku, złapałam pas obiema rękami i spojrzałam raz jeszcze w stronę gdzie widziałam ich ostatnio. Nie było ich tam już, ale ja bez przerwy miałam tą scenę przed oczami. Uniosłam pas nad swoje ramię i zamachnęłam się mocno, to chyba było najmocniejsze uderzenie w historii. Lnianie spodnie Marka rozcięły się w tym miejscu, ale nie zauważyłam tego, wokół mnie była cisza, pustka. Półprzytomna oddałam pas Kamilowi i wyszłam na patio. Usiadłam na klombie i zapaliłam papierosa. Nawet nie zauważyłam, kiedy obok mnie usiadła Inga i mnie objęła, nie zauważyłam, że łzy mi ciekły po policzkach. Kiedy mnie przytuliła rozkleiłam się zupełnie. Nie umiałam nad sobą zapanować.
- Już spokojnie... - mówiła, głaszcząc mnie pogłowie.
Po pięciu minutach uspokoiłam się i odchyliłam do tyłu, otarłam policzki, dziękując Bogu za to, że zrobiłam wodoodporny makijaż. Przyjrzałam się jej, nic się nie zmieniła, poza tym, że bardzo schudła, teraz była szczuplejsza ode mnie.
- Inga...- wyszeptałam. Uśmiechnęła się lekko. A ja znowu zaczęłam chlipieć. - Tak za tobą tęskniłam. - powiedziałam, płacząc i rzucając się, żeby znowu ją przytulić.
- Ja za tobą też. - wymamrotała.
Rozmawiałyśmy dużo, prawie przez cały wieczór, nadrobiłyśmy zaległości, chociaż obie miałyśmy poczucie, że za mało jeszcze się dowiedziałyśmy. Wiedziała, w jakiej sytuacji się znalazłam i o moich uczuciach. Wiedziałam, że znalazła sobie kogoś, ale przyjechała tu sama. Przeniosłyśmy się do baru i piłyśmy czystą wódkę przez dobrą godzinę, po czym zachciało się nam tańczyć. Parkiet był pełny, więc szybko się zgubiłam i już nie zobaczyłam jej więcej tego dnia. Nie przeszkadzało mi, że tańczę sama, byłam pijana, więc niewiele mi przeszkadzało.
Nagle poczułam gorąco i ogromny żar pod brzuchem, ale tańczyłam dalej z przymkniętymi oczyma, rozkoszując się tym gorącem. Wydawałoby się, że dopiero wieki później poczułam, jak ktoś mnie obejmuje i łączy się ze mną w tym żarzącym tańcu. Zrobiło się jeszcze cieplej, a moja kobiecość domagała się, pulsując, tego gorąca tylko w jednym miejscu. Odwróciłam się, żeby objąć osobę, z którą tańczę i zobaczyć, kim jest, choć tak naprawdę mało mnie to obchodziło. Spojrzałam w oczy Maksa, a on tylko pochylił się i złączył nas w upragnionym, namiętnym pocałunku. I tak tańczyliśmy przylepieni do ciebie całymi ciałami, nie zwracając uwagi na wszystko inne. Byłam tylko ja i on i moje ogromne zmęczenie. Pewnie, dlatego nie pamiętam co się działo dalej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz